Gorące tematy

  • 7 grudnia 2014
  • 8 grudnia 2014
  • wyświetleń: 19520

Wstydliwy problem: Wszy atakują!

Wszawica, kojarzona z dawnymi czasami, wróciła. Szkoły i przedszkola próbują z nią sobie radzić, prosząc delikatnie rodziców, by zechcieli sprawdzić, czy głowy ich pociech nie są przypadkiem "zanieczyszczone". W szkole przejrzeć włosów w poszukiwaniu gnid i wszy, jak to dawniej bywało, bez specjalnej zgody rodziców nie sposób (by nie naruszyć praw dziecka). Walka z wszami jest więc utrudniona. Te zaś namnażają się błyskawicznie, atakując kolejne głowy - czyste i brudne, bez wyjątku. Temat poruszył Tygodnik Echo.

- Córka przyniosła karteczkę z informacją, żeby sprawdzić dziecku głowę, bo może być zanieczyszczona. Tak to zdaje się było ujęte. Wisi też kartka z taką prośbą w szkole. Sprawdziłam dziecku głowę i rzeczywiście znalazłam gnidy! - opowiada nam matka dziecka z jednej z pszczyńskich szkół. Jest zszokowana, bo przecież dba o czystość dzieci, regularnie myje głowę.

W jednej z tyskich podstawówek na zebraniu też pojawiła się prośba do rodziców, by sprawdzali głowy dzieciom, bo mogą mieć wszy. W jednym z pszczyńskich przedszkoli rodzice znaleźli w szafkach ulotki z informacjami na temat postępowania w przypadku wszawicy. W jednym z gimnazjów pielęgniarka chodziła po klasach i prosiła, by przekazać rodzicom, aby posprawdzali dzieciom głowy.

Są placówki oświatowe w naszym regionie, które na swoich stronach internetowych otwarcie ostrzegają przed wszawicą. Na jednej ze stron znaleźliśmy migający znak: "Uwaga! Ważny problem! W związku z uporczywie powracającym problemem wszawicy wśród dzieci, dyrekcja Zespołu Szkolno-Przedszkolnego w Jankowicach apeluje o codzienne sprawdzanie czystości głowy dzieci. Jeżeli u dziecka pojawią się gnidy czy wszy, powinno ono bezwzględnie pozostać w domu do czasu, aż problem zostanie rozwiązany". A dalej znalazły się tam szczegółowe informacje, jak radzić sobie z wszawicą.

Wszy
Rodzice powinni sprawdzać, czy ich dzieci są zawszone. · fot. Piotr Kaczmarczyk, zdjęcie ilustracyjne


Na internetowej stronie Zespołu Szkół w Miedźnej w zakładce "Informacje od pielęgniarki", czytamy: "Drodzy Rodzice! Problem wszawicy w szkołach nigdy nie przestał być aktualny. W ostatnich latach nasilił się on dwukrotnie i z pewną częstotliwością wraca do szkół. Niewiele osób wie, że zarażenie wszawicą może przytrafić się każdemu dziecku i nie jest to skutek braku higieny czy złej sytuacji materialnej rodziny".

Na stronie internetowej Przedszkola nr 6 w Tychach można znaleźć szczegółową procedurę postępowania w przypadku stwierdzenia wszawicy opublikowaną 1 września 2014 r. O tym, że jest problem z wszawicą, przekonaliśmy się, robiąc rozeznanie w aptekach. Jak się
okazuje, odnotowały wzrost sprzedaży preparatów na wszawicę. Z informacji uzyskanych od aptekarzy w Tychach wynika, że najwięcej
środków przeciwko wszom kupowano we wrześniu. Tak podobno dzieje się co roku, gdy dzieci wracają z kolonii. Wybierając apteki, do których telefonowaliśmy, staraliśmy się uwzględnić obszary położone na peryferiach miasta, ale też w centralnych dzielnicach. Tylko w ocenie dwóch naszych rozmówczyń zapotrzebowanie na preparaty zwalczające wszy już spadło.

W większości aptek informowano nas, że popyt na tego typu środki wciąż jest duży - w dalszym ciągu sprzedaje się ich znacznie więcej niż normalnie. Szczegółowe dane dotyczące sprzedaży preparatów przeciwko wszom udostępniła nam jedna z aptek w centrum Pszczyny. W październiku tego roku sprzedała 51 różnych środków na wszawicę, miesiąc wcześniej 15 sztuk. W październiku roku ubiegłego było to 31 opakowań, we wrześniu - 27. Dotyczy to tylko jednej apteki w mieście!

W wydziałach oświaty gmin słyszymy jednak uspokojenie, że nie dotarły do nich sygnały o pladze. Jak też zaraz dodają urzędnicy, szkoły radzą sobie z problemem same. Jak się też okazuje, możliwości działania w tym zakresie są jednak dość ograniczone. Dorota Gnacik, dyrektor Miejskiego Zarządu Oświaty w Tychach, poinformowała nas, że w tyskich szkołach i przedszkolach, jak co roku - w okresie powakacyjnym, szczególnie późną jesienią (gdy dzieci zaczynają nosić czapki), incydentalnie pojawia się kwestia wszy, ale nie jest to problem masowy.

Marian Grygier, dyrektor Pszczyńskiego Zarządu Edukacji, mówi, że w tym roku szkolnym miał jeden sygnał od rodzica o znalezieniu wszy w głowie dziecka. - Od razu poinformowałem szkołę, by dyrekcja zorganizowała spotkanie z rodzicami - relacjonuje M.Grygier. Ważna w tym zakresie jest dyskrecja. - To problem, o którym głośno mówić nie można - wyjaśnia M. Grygier. Jak słyszymy, w szkołach są higienistki (mają dyżury), ale bez specjalnej zgody rodziców nie mogą sprawdzić dzieciom głów.

Podobnie mówi nam Marianna Korkosz, dyrektor Zespołu Oświaty i Wychowania w Miedźnej. Bo czasy, gdy uczniowskie głowy systematycznie były poddawane obowiązkowemu przeglądowi, minęły.

"Pojawiająca się w szkole wszawica jest chorobą praktycznie nie do opanowania. Rozprzestrzenia się bardzo szybko i dotyka nawet 80‑90 proc. uczniów. Problemem jest fakt, że w szkołach od 2004 r. nie wolno kontrolować głów uczniów, ponieważ narusza to prawa dziecka, natomiast rodzice, gdy nawet stwierdzą, że u ich dziecka pojawiła się choroba, nie informują o tym zwykle nauczycieli ze wstydu. Tu zaczyna się błędne koło - dziecko powraca do klasy, gdzie jego rówieśnicy nadal zarażają i wszawica powraca" - przytoczono opinię pediatry Anny Marii Jasieńskiej w jednej z ulotek rozdawanych w placówkach oświatowych.

Jak czytamy w informacji na stronie ministerstwa zdrowia, wszawica zaliczana jest do grupy inwazji pasożytami zewnętrznymi i nie znajduje się w wykazie chorób zakaźnych stanowiącym załącznik do obowiązującej ustawy z dnia 5 grudnia 2008 r. o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi. Tym samym przypadki wszawicy nie są objęte zakresem działania organów Państwowej Inspekcji Sanitarnej.

Tymczasem wszy namnażają się błyskawicznie i atakują kolejne głowy. Wesz głowowa ma długość 2‑3 mm, kolor brudno-biały lub szary, który może stać się jaśniejszy lub ciemniejszy zależnie od koloru włosów człowieka. Żyje około miesiąca, jednak poza głową człowieka może przeżyć 1‑2 dni. Samiczka składa od 100 do 300 jajeczek dziennie nazywanych gnidami, które przylegają mocno do włosów dzięki substancji klejącej. W ciągu 6 do 10 dni rodzi się larwa, która przeradza się w dorosłego pasożyta w ciągu następnych 10 dni.

Wszawicę zauważa się zazwyczaj, gdy pojawia się dokuczliwy świąd
skóry głowy i karku. Na włosach są jajeczka (gnidy). Wyglądają jak malutkie (około 1mm) białe lub szare "skorupki", przyklejone tak silnie do włosów, że trudno je oderwać. Miejsca, w których najczęściej gnieżdżą się wszy to kark, skronie i za uszami. Aby je zobaczyć, trzeba podnieść włosy ruchem "pod prąd" i pozwolić im bardzo powoli opadać, obserwując jednocześnie bardzo dokładnie.

Gdy zauważy się gnidy lub wszy we włosach, należy zastosować dostępne w aptekach preparaty i powtórzyć to po tygodniu. Kuracji powinni się poddać wszyscy domownicy.

Grzebienie i szczotki należy myć w ciepłej wodzie z dodatkiem szamponu przeciwko wszom i moczyć w wodzie około godziny. Pościel należy wygotować. Aby znów nie zarazić się wszawicą, najlepiej zawiązywać dziewczynkom włosy, oczywiście często je myć i kontrolować głowę dziecka dwa razy w tygodniu. Nauczyć, że nie wolno pożyczać grzebieni, szczotek itd. W przypadku zauważenia gnid i wszy u dziecka, warto uczciwie poinformować innych rodziców, z którymi dziecko ma kontakt, że taki problem wystąpił. Pomoże to w nawracającemu wzajemnemu zakażaniu się dzieci.

W internecie można znaleźć instruktażowe filmiki, jak skutecznie zastosować środki na wszy (http://www.pokonajwszy.pwn.pl).

(reb) / Tygodnik Echo, (zb) / Tygodnik Echo

Komentarze

Zgodnie z Rozporządzeniem Ogólnym o Ochronie Danych Osobowych (RODO) na portalu pless.pl zaktualizowana została Polityka Prywatności. Zachęcamy do zapoznania się z dokumentem.